Witaj.
Jak ci minął tydzień? Znalazła/eś kilka minut dla siebie? Challenge “Kwadrans z..” osiągnięty? A może już po pierwszym podejściu zapomniała/eś, inne ważne sprawy weszły na pierwszy plan? Nic nie szkodzi. Jestem tu, by Ci przypomnieć. Dać Ci nową żółtą kartkę do przemyślenia i pozytywne “szturchnięcie” do działania.
Zaparz sobie ulubioną kawę lub herbatę, usiądź na chwilę wygodnie. To jest chwila tylko dla Ciebie…
Gotowa/y? Jedziemy.
Brak nr 2
“Rodziny”
Piątek, w jednej ze szkół warszawskich, rozmawiamy po warsztatach z wychowawczynią. Pani mówi:
“Ostatnio mieliśmy lekcję o ochronie. Zapytałam dzieci, co w życiu chciałyby w pierwszej kolejności ochronić. Jeden z uczniów zgłosił się do odpowiedzi.
Mówię: Antku, co Ty chciałbyś ochronić?
“Moje domy, proszę Pani.” – odpowiedział.
Słyszałyście Panie, żeby ktokolwiek chciał ochraniać swoje DOMY!?”
W tym momencie dotarło do mnie po raz kolejny, że wyzwania współcześnie dorastających dzieci są inne od moich własnych doświadczeń. Gdy ja chodziłam do szkoły, w naszej klasie na 30 uczniów zdarzało się, że jeden lub dwóch wychowywało się w rodzinach po rozwodzie. Obecnie proporcje się zmieniły. Twierdzi się, że 30% wszystkich małżeństw kończy się rozwodem, średnio po 5-7 latach. W miastach odsetek rozwodów jest wyższy. Nikt też nie prowadzi badań dotyczących związków nieformalnych. Jednak na podstawie tych danych, chyba śmiało można założyć, że w obecnej klasie 30 osobowej, około 9 uczniów wychowuje się w rodzinach patchworkowych, z jednym rodzicem lub pomiędzy dwoma domami. Zresztą to założenie wielokrotnie już potwierdziło doświadczenie bycia w wielu klasach na terenie Warszawy i całej Polski.
Co dzieci miały na myśli pisząc, że brakuje im rodziny?
- Czasu spędzonego w rodzinie wspólnie: “prosimy Was, abyście poświęcili nam trochę wolnego czasu, bo chcemy z Wami zawiązać lepsze relacje. Chcemy z Wami móc spędzić więcej czasu.”
- Relacji: dzieci swoje podejście do relacji społecznych kształtują na fundamencie relacji z Mamą i Tatą, Jak jedno z nich napisało “jesteście dla mnie bardzo ważni i mimo, że czasem nie jestem w stanie tego fizycznie pokazać, kocham Was.”
- Akceptacji: ” każdy popełnia błędy, więc także od Was chcielibyśmy akceptacji i zrozumienia naszych. Chcielibyśmy żebyście czasem byli dla nas mniej surowi…”
– ta bezwarunkowa akceptacja płynąca z miłości rodzicielskiej jest jedyna w swoim rodzaju. To dzięki niej dziecko nabywa pewności i wiary we własne możliwości.

Są rzeczy w naszym życiu, których nie zmienimy. Nie możemy zmienić tego, w jakim okresie historii i czasu się narodziliśmy. Nie zawsze mamy wpływ na okoliczności i innych ludzi w naszym życiu. Mamy tylko wpływ na samych siebie i na to co robimy z czasem, który został nam dany. Tylko, a może aż?
Czasem spotykam się z przekonaniem ludzi, że skoro sami mieli trudne relacje w rodzinie, to są skazani na powtórzenie tego schematu. Stanowi to zarówno usprawiedliwienie, jak i skuteczną kastrację poczucia sprawczości.
Wtedy zawsze przychodzi mi na myśl mój własny Tata. Gdyby iść tym samym wzorcem myślowym, powinien być alkoholikiem, kobieciarzem, rozwodnikiem. On jednak zajmował się tym, na co miał wpływ. Był przy mnie, gdy mama rodziła mojego młodszego brata. Opowiadał mi swoje bajki do snu. Gdy dorastałam i potrzebowałam jego rady, zawsze mogłam na niego liczyć. Ostatnio świętowali z Mamą swoją 30 rocznicę ślubu..
Kiedyś zapytałam go o to, jak to możliwe, że mimo tak trudnych doświadczeń, tak sobie poradził. Powiedział mi, że pewnego dnia powziął postanowienie – “Chcę być takim ojcem dla swoich dzieci, którego ja nie miałem” i starał się nim być.
Muszę przyznać, że dziś jestem mu za to cholernie wdzięczna.

Piękny, osobisty tekst. Dziękuję 🙂